sobota, 4 lutego 2012

odkupienie.

Jak to jest,
przez cały czas
żyć tym co Cię napędza.
Trzyma.Dodaje sił.
Cel?Sens?Marzenie?
Różnie na to mówią.
Ale wiesz - to wcale nie daje ukojenia.Ani snu.

Kiedy patrzysz w lustro,widzisz cały czas tą samą twarz.Bez zmian.
Przypomina Ci o wszystkim,o tym czego mieć nie możesz,a tak bardzo pragniesz.
Jednocześnie odkryta została przez Ciebie tajemnica,tajemnica i światło życia.
Mimo to... nie umiesz.Wiesz co należy zrobić.Nie potrafisz.
Wiesz jak podejść,jak zatańczyć,za którym królikiem gonić.Ale nie masz w sobie chęci.
Dlaczego?

Jak tylko o tym myślisz masz ochotę wyć.Wyć jak ten pieprzony pies do księżyca.
Jak wilk na dzikiej polanie.

Zdajesz sobie sprawę,że nie pasujesz,że los z Ciebie kpi i żartuje.
Dziecko pogardy.
Kochasz i chcesz żyć.Ale świat Ci nie pozwala. Zarzuca okowy,ciężkie kajdany.
Pod których ciężarem się uginasz.

To nie tak - myślisz.
Mam przecież swoje ideały i wiem co chcę robić i się spełniać,spełniać,spełniać.
Ale gdy już wpadasz do nory - masz wrażenie,że popełniłaś błąd.Że to nie jest to o czym śniłaś.
Że to zwykła iluzja,a Ty byłaś na tyle obojętna,że nie przyjrzałaś się temu dokładniej.

Chcesz - a nie czynisz.

Pierdolona hipokrytko.

Zamknij teraz oczy,zamknij.
Niewiedza Cię gubi. A nie chcesz przyjąć mojej dłoni.
Czyżby nie było niczego co dawałoby Ci szczęście,co pochłonęłoby Twój czas?

Patrzę w Twoje oczy Moja Droga.
Tak trudno zgadnąć,tak trudno odpowiedzieć.

I ciągle,wiecznie,łykasz tą niepewność,niewiadomą,chcesz poznać co innego,nie umiejąc zaakceptować obojętnego.
Zerwij kajdany.
Naucz się żyć.

Widzę znów Twoje oczy Moja Droga.
Krwawią?

Nie uratuje Cię nikt prócz mnie.

Zacznijmy od początku naszą przygodę.




~Ja jestem tą,która umiera codziennie.


                                                                                                                        Witamy Was.