środa, 25 kwietnia 2012

4.Parada paradoksów.


~*~

W człowieku zadziwia mnie wiele rzeczy.
Doprawdy.Jednak chyba największym zaskoczeniem jest dla mnie współczesne pojmowanie miłości i związków.
Bardzo chciałabym to wszystko zrozumieć,ale ogarnia mnie tylko zdziwienie.I smutek zarazem.
Najbardziej dziwią mnie zakazy.I to z jaką postawą są przyjmowane.Zakaz wychodzenia tu,tam,zakaz palenia (bo druga "połówka"),wyjazdów,wychodzenia z dawnymi znajomymi,czy sam-na-sam z płcią przeciwną.Dlaczego?Dlaczego Twój,Twój mężczyzna nie może wyjść z inną kobietą?Czego się boisz idiotko?
Że Cię zdradzi?Czyż to nie Ty mówiłaś,że kto kocha prawdziwie nigdy tego nie zrobi?Nie?
A może to co tak nazywasz miłością jest tylko ślepą kichą?
Jeśli ktoś od Ciebie odejdzie - co w tym złego?Co złego w tym,że znalazł szczęście u boku innej,może lepszej osoby?
Nie chcecie stwarzać okazji do zdrad - wykrzyknie mi chórek.
Wbrew temu co śmiecie sądzić - człowiek jest istotą wolną, posiada swój własny umysł, wolną wole, umie,ba nawet musi podejmować decyzje. Nie ma tu więcej do tłumaczeń - chce to to zrobi.
Co by się nie robiło,nie utrzymasz nikogo na smyczy.Bo każda smycz pęknie.
"Czym byś wilka nie karmił, zawsze w las spogląda." - znacie to?Nie?No to już,przełóż to na swoje relacje. Uwierz mi na słowo, jeśli między Wami jest prawdziwa miłość i szczęście nie masz się o co obawiać,nigdy.Więc po co tworzyć chore iluzje i sytuacje? Nie rozumiem zazdrości, nie rozumiem nienawiści.
Uderzenie we mnie - nie jesteś w związku nie wiesz. Jest jednym z najbardziej słabych i żałosnych założeń. Może właśnie dlatego nie jestem i nie umiem być. Nawet nie wiecie jacy jesteście słabi.
Może nawet jesteśmy. Fascynacja, zauroczenia - bo takie są początki - zmienia. Zmienia Was i zrzuca silny pancerzyk. Teraz może dosięgnąć Was byle słowo,byle pogarda danej jednostki.
Nie jestem lepsza,nie.Mimo,że zdaje sobie sprawę z tego co się ze mną dzieje podczas jednego spojrzenia,nie umiem się wyzbyć natrętnych myśli, domysłów, czekania na uśmiech i tych oczu.
To mnie osłabia,to dla mnie tak nowe,a jednocześnie skazane na porażkę. Ale mimo tego ,może tak jak Wy,mimo tego,że wiem,że znam - pakuje się w to,rozpalam ogień.
Nie chcę stracić,nie chcę stracić piękna, chociaż jestem słabsza.Odrzucam swoje alter-ego które szepce mi "obojętność Mała,włącz obojętność" ja tylko rzucam głową jak zwierzę i mówię " Chcę zobaczyć ten raj, zanim wyląduje twardo w piekle.Zanim mi go spalą.Proszę,raz.Nigdy tego nie doświadczyłam,a tak bardzo chcę." I moje alter-ego wzdycha,kiwa przecząco głową,ale mi pozwala.Z tej czystej miłości.
O czym to ja chciałam... ach tak.
Mój przykład ma się nijak do Was bowiem - tworzycie związki już od wielu lat.Kochacie, lub sobie to wmawiacie,ale tworzycie.
Czasem pełne bólu, całkiem dla mnie niezrozumiałe, męcząc pod nosem "to jest miłość!"
Mając zapuchnięte oczy,siniaki,poczucie,że jesteście z nierobem,pijakiem,chłopcem który rucha wszystko co się rusza,zazdrośnikiem - wiecie i to widzicie.Ale zostajecie,ponieważ kot.
Każdy znajdzie jakieś ponieważ.Ale czy brak szacunku może być miłością?
Czy te kłębiące się zasady,wieczne granice naprawdę dają Wam szczęście?Spełnienie?
Ta - rezygnacja z Waszych marzeń,celów na rzecz jednostki,zmiana wszelkich planów,ślepe podążanie za jego ogonem - czy to jest to czego pragniecie?

Jeśli to wszystko poświęcicie - to czy to jest miłość?
Nie.Nie umiem sobie wyobrazić,miłość żąda poświęceń,ale!Prawdziwa Cię zaakceptuje i stanie u Twego boku.Bez pretensji,bez zazdrości,bez kajdan i oków.
Bez dodatkowej Hanki i Anki.

Ale czystej i prawdziwej miłości jest tyle co nic.

Dlatego niektóre jednostki z góry skazane są na samotność.

Jednak mimo wszystko - Wasze szczęście jest ważne.
Nie muszę go zrozumieć.

Wiem,że sporo tracę,wiem,że i Wy tracicie.
Ale macie przynajmniej ciepło w łóżku,ktoś Was smyra po pleckach i robi Wam śniadanie.
To chyba fajne,prawda?

Dlatego nie dla mnie,dlatego znów gubię się w spojrzeniu,tym spojrzeniu.














4 komentarze:

  1. Miłość to najpiękniejsze uczucie, moja droga. Ten kto ją daje ją też otrzymuje. Reszta, otoczka serduszek i pudełek po czekoladach to wytwór świata.
    Każdy chce mieć kogoś na własność.
    Wierność jest często błędnie rozumiana, a rany przeszłości ubezwłasnowolniają zarówno osobę kochającą jak i kochaną.
    Nie musisz rozumieć ludzi, zaakceptuj ich z ich paranoidalnymi paradoksami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początek miło mi to czytać Foe.Zgadzam się co do samej miłości,ale dziwi mnie jej postrzeganie,jej zakazy,nakazy,to co napisałeś czyli "kwestia posiadania".Czy wtedy można być naprawdę szczęśliwym?
    Przecież nie bez-pardonu wielu ludzi właśnie na to narzeka. Głupio narzeka.Podobnie jest z zazdrością,która idzie w parze z ową "miłością".To mi nie gra.To wszystko.Ale żyję pośród ludzi,tak więc akceptuję ich i ich lekko horrendalne rozumowanie życia i miłości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Foe ma rację. Desperacko rzucasz się stojąc przed faktem typowo ludzkich zachowań, które miały, mają i będą mieć miejsce zawsze. Cały ten pogląd wydaje się dziwnie spaczony, tak jakbyś nigdy nikogo prawdziwie nie kochała. Cały wpis wydaje mi się pozbawiony jakiegokolwiek obiektywizmu czy chociażby zrozumienia; widzę tu tylko histeryczny bełkot nacechowany agresją i jadem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałam wcześniej Twojego komentarza. Dopiero po prawie 2 miesiącach, uch. Prawdziwie nie kochała? Może. W tym całym bełkocie, chodzi mi również o zrozumienie błędnej istoty miłości, o zwykłą iluzję w której ludzie żyją latami, zarzekając się twierdzeniem "toż to miłość,więc(...)". Byłam rozgoryczona, przeglądając horyzont nieidealnych uczuć. To wszystko.

      Usuń